piątek, 13 grudnia 2019

Mój dzisiejszy dzień-,,13-go w Piątek".

Kochani :) Dzisiejszy dzień, był dla mnie mega zaskakujący w pozytywnym słowa znaczeniu. Otóż po pewnym wydarzeniu, o którym wam za chwilę napiszę. Będąc sama w pracy, zrobiłam sobie takie podsumowanie tego co się dzieje w mym życiu. Napisałam książkę. Jest to zapisane trzynaście lat mojego życia. Po powrocie na ziemię, długiej rehabilitacji stanęłam na nogi, życie płynęło dalej. Wyszłam za mąż, mam córeczkę i pracę. Jeśli ktoś czytał mą książkę ,,13-go w Piątek", będzie wiedział o czym teraz piszę.Pracowałam na różnych obiektach w Gorzowie np., Sąd Rejonowy, Agencja Nieruchomości czy Urząd Miasta. I wiecie co? W każdym miejscu było mi dobrze. Jestem robotna, pracy się nie boję, ale nigdzie nie było tego co mnie dziś spotkało. 
Wyglądało to tak:
Jestem w pracy, na drugim piętrze w budynku. Sprzątam biura. Nagle zadzwonił mi telefon, odbieram a tam pracownica firmy, u której wykonuję pracę. Powiedziała mi:
- Pani Aniu, zejdzie pani teraz do pokoju Pani dyrektor.
Pomyślałam, co mogło się stać? Może chodzi o ten karton, co pani dyrektor zostawiła wczoraj na koszu a ja go nie wyniosłam, bo nie było kartki, że trzeba wyrzucić?
Odpowiedziałam - dobrze. I tak zrobiłam. Wchodzę i widzę, że stoi Pani dyrektor przy sekretariacie z ręką trzymającą się za bok, co już oznaczało wściekłość. Nagle wybuchła:
- To jakiś skandal! Tak nie może być, proszę za mną do pokoju.
Idąc za kobietą, już czułam jak mi ciśnienie rośnie. Przecież ja nic nie zrobiłam! Niczego nie zapomniałam. Jeziuuu... a może? Wchodzę do pokoju za panią dyrektor a ona nagle się odwraca, rozkłada ręce i krzyczy:
-Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Jeziuuu... normalnie myślałam, że zawału dostane. I wręczyła mi mega wielką torbę z prezentami i jeszcze paczkę dla mojej córeczki. Dodała jeszcze, że:
-To od wszystkich pracowników dla Pani.
Poczułam się mega zaskoczona, ale bardzo pozytywnie. Byłam taka doceniona, czułam wyjątkowo. Nikt nigdy czegoś takiego dla mnie nie zrobił. Na żadnym obiekcie to mnie nie spotkało, że dostałam paczkę na Święta.
 I tak sobie potem myślałam, jak już byłam sama. Szukałam właśnie takiego obiektu. Nie chodzi mi o takie uznanie, że paczkę dostałam ale na przykład. Wchodzę dziś na obiekt i Ola mnie zobaczyła. Od razu z uśmiechem powiedziała:
-A ty znowu Anusia na sesji byłaś, że tak ładnie wymalowana?
Odpowiedziałam:
- Nie, sama się tak pomalowałam. A dokładnie wczoraj przyszedł podkład, który kupiłam na necie.
Albo ciągle słyszę:
-Aniu nie przejmuj się tak. 
Czy z tym leczo od Pani Kasi. 
Kurcze to jest mój obiekt z książki. Teraz wiem, że tu chcę osiąść na troszkę aż mi Zuzia się usamodzielni. A potem znajdę inną pracę. Przecież MOP- był tylko do czasu napisania książki, no teraz piszę drugą, kontynuację pierwszej. Więc poczekam jeszcze. Przecież nie mam w planach całe życie przy miotle. Ja już mam to zapisane u góry :)
Bo marzeniem my jest mieć duży dom z pięknym pokojem do pisania książek. Dużym ogrodem takim na grilla, by przyjaciele przychodzili. Więc kasy będę potrzebować, by ten dom postawić.
Więc ten "13-ty w Piątek" jest naprawdę dla mnie dniem szczęśliwym.




niedziela, 8 grudnia 2019

Leczo Pani Kasi :)

Kochani :) Chciałabym się z Wami podzielić pewnym przepisem. Na obiekcie, gdzie teraz pracuję jest pokoju socjalnym. Gdy weszłam do niego w czasie mojej pracy kilka dni temu, to tak smacznie tam pachniało jakąś potrawą. Jestem bardzo wyczulona na zapach. Więc następnego dnia dowiedziałam się, że to Pani Kasia zrobiła sobie Leczo.Więc otrzymałam od Panią Kasi właśnie te leczo do spróbowania następnego dnia, lecz o przepisie pani zapomniała. Spróbowałam go i ze smaku na karteczce wypisałam  Pani Kasi co moim zdaniem znajduje się w tym leczo. Odgadłam wszystkie składniki, jedynie na koniec napisałam koncentrat pomidorowy a pani Kasia poprawiła mnie, że to była Puszka pomidorów bez skórki.
Chodziło za mną te leczo kila dni i dziś je zrobiłam.

Składniki :
* Kiełbaski drobiowe 6-szt FRANKI 
(dostępne w Biedrze, pani Kasia dała Parówki)
*Cebula
*Papryka Czerwona (ja lubię żółtą)
*Cukinię
*Puszka Pomidorów bez skórki
    Ja dodałam jeszcze przyprawy
*sól, pieprz, papryka słodka wędzona/papryka czerwona zwykła,
  szczypta Oregano oraz łyżka Miodu

Na dobrze rozgrzanej patelni, dodałam olej roślinny. Następnie wrzuciłam cebulę przekroiłam na pół i jeszcze raz na pół. Kiełbaski pokroiłam na pół ale wzdłuż i na kawałki. Smażyłam na wolnym ogniu ze zeszkloną cebulą. Cukinię obraną przekroiłam na pół i jeszcze raz na pół i na drobne kawałki Dorzucił na patelnię. Następnie dałam wszystkie przyprawy jakie wymieniłam. Potem Paprykę pokrojoną w kostkę dorzuciłam na patelnię. Gdy wszystko zaczęło przywierać do spodu dodałam pomidory z puszki wcześniej pokrojone w kostkę.Do smaku dodałam łyżkę miodu. Dusiłam pod przykryciem z 5 minut. wyszło Pychota :) Polecam i Wam Smacznego :) ;)


wtorek, 3 grudnia 2019

Właśnie Tak...Oszukana :(

Jest mi bardzo źle. Chcę o tym powiedzieć głośno! Całą tą moją historię, o tym jak dałam namówić się na wzięcie kredytu na siebie dla osoby, wtedy bardzo mi bliskiej. Opisałam tą sytuację w książce: ,,13-go w Piątek". Ona-pojawiła się w moim życiu nagle. Opiekowałam się jej synem. Nabrałam do niej zaufania. Mieszkała w tym samym bloku co ja. Była dla mnie jak siostra, pomagała mi. Była przy mnie kiedy jej potrzebowałam najbardziej. A potem wzięłam dla niej kredyt, bo sama nie miała szans otrzymać takiej szybkiej gotówki, która była jej potrzebna na już. Na początku przez pierwsze dwa miesiące było wszystko ok. Gdy pracowałam w Sądzie Rejonowym, komornik zajął moje konto bankowe i wtedy dowiedziałam się, że nie płaci. Zaczęłam wydzwaniać, nachodzić. I tu spotkała mnie wielka przykrość. Były groźby, wyzwiska w moim kierunku. Zawiodłam się na kimś dla mnie ważnym, pierwszy raz. Tak bardzo, że aż w sercu bolało. W książce nazwałam ją Krystyną, jej faceta Heńkiem. Spłaciłam kredyt po kilku latach. Zapomniałam o niej, ale ostatnio spotykają mnie różne sytuacje, które mi przypominają o niej. To poznałam osobę, która też ją zna. Ta osoba dowiedziała się, że wyjechała za granice (no tak długi ścigają). Ale wczoraj przeglądałam messengera i zauważyłam stare zapisane groźby w moją stronę od Heńka. Było przy tym tylko mini zdjęcie profilowe, którego dobrze nie widać, ale Ona była w sukni białej, On w garniturze. Więc pewnie się pobrali i teraz te potwory są szczęśliwe, że udało im się naciągnąć ludzi takich naiwnych jak ja. Szkoda mi tylko ich dziecka, bo niczemu winne, że ma tak zepsutych rodziców. 

Nie dajcie się naciągać... i kto to mówi, nie? 



piątek, 29 listopada 2019

Sałatka z Tuńczyka

Kochani, dziś Piątunio :)
U mnie dzień bez mięsa. Więc chciałam zrobić sałatkę, którą pamiętam jeszcze z przed mojego wypadku. Robił ją mój wujek. Był to rok 2000 wtedy miałam ją w ustach ostatni raz, potem nigdzie nie spotkałam już tego smaku. Jest przepyszna i na każdą okazję. I bardzo szybko można ją zrobić. Nie pamiętam składników jakie wujek wtedy dodawał, ale starałam się przypomnieć co w niej było i dobrałam takie produkty, które ułożyłyby się w całość nadając obłędny smak mojego niezapomnianego smaku z przeszłości. 
Mam! Zrobiłam....Więc polecam go teraz i Wam :)

SKŁADNIKI
*Puszka Tuńczyka w sosie własnym
*Puszka Tuńczyka w oleju
*Puszka Kukurydzy
*6 szt.Ogórków małych Chilli
*4 plastry Papryki Czerwonej konserwowej
*Woreczek Sera Mozzarell pokrojony już w kostkę
*Kasza Kuskus
*majonez

Odmierzyć pół szklanki kaszy kuskus.Wsypać do naczynia i zalać wrzątkiem osolonej wody. Przykryć naczynie i zostawić na 2 minuty. W osobnym naczyniu dodać tuńczyki z puszki. Wcześniej zlać z nich wodę i olej. Rozkruszyć w naczyniu do tego dodać kukurydzę również odsączoną z soku. Drobno pokroić w kostkę ogórki i paprykę. Wsypać Ser Mozzarella. Na koniec dodać Kaszę kuskus, wymieszać wszystko. Przykryć naczynie z sałatką i wstawić do lodówki. Następnego dnia smak jest jeszcze lepszy :)  Polecam :)


piątek, 8 listopada 2019

Bułka z Jajkiem :)

Kochani :) Dziś PIĄTUNIO :D :) ;)
Moje Zuzi przeziębiła się, leży w łóżku. Pytałam ją, co chce na obiad dziś. Odpowiedziała:
-Mamo, dziś jest Piątek, więc chcę zjeść bułkę z jakiem. My w Piątek nie jemy mięsa.
Zuzia uwielbia takie jedzonko. Robi się je bardzo szybko:
Najlepiej smakuje gdy bułka jest wczorajsza, tzn. nie bardo świeża. Rozgrzewa się wtedy patelnię, kroi się bułkę na pół, lekko skrapla wodą obie części,ale tylko środek. Na patelnię ja daję kilka kropel Oleju z oliwek i kładę bułki środkiem na patelnię. Gdy się zarumienią odkładam na talerz. Następnie ponownie daję kilka kropel oleju i wrzucam jajka. Zazwyczaj dwa, na jedną bułkę, bo mamy dwie połówki. Gdy jajko się zetnie, obracam szybko na drugą stronę, minuta i wrzucam na bułkę.

Zuza mówi, że PYCHOTA :) Polecam :D



niedziela, 3 listopada 2019

Wywiad w Radiu Vox FM

Kochani :)
Poniżej znajduje się link do mojego wywiadu, który został nagrany w Radiu VOX FM w Gorzowie Wielkopolskim. Była to rozmowa z Panem Maciejem Ziółkowskim. Rozmawialiśmy o mojej książce: ,,13-go w Piątek". Usprawiedliwiam się: byłam pod wrażeniem. Chciałam powiedzieć jak najwięcej i nawet zapomniałam wspomnieć o osobach, które pomogły mi w książce. Tzn, poprawili mi oni jej pisownię, wprowadzili korektę czy nawet obraz-okładkę. I teraz na blogu mogę podziękować im jeszcze raz. Wymieniłam ich na początku książki. Wiem, plątałam się troszkę ale to leciutki stres zrobił swoje. Nawet teraz jak odsłuchuje nagranie kolejny już raz to słyszę, że nie odpowiadam poprawnie na zadane pytania :) haha... Ale mam nadzieję, że zachęciło to Was do przeczytania mojej książki, która jest oparta na faktach.
Nie mogę na blogu udostępnić bezpośrednio nagrania. Więc podaję link, który wystarczy skopiować i wkleić w przeglądarkę google na internecie.
Zachęcam do posłuchania jak i pomocy w zbiórce na mój cel, jakim jest wydać książkę na papier :)

Link do nagrania poniżej 
https://www.facebook.com/VoxFmGorzow/videos/455968551697167/UzpfSTEwMDAwMTYwMTQyNjM4NzoyNzQ1Njg5MTM1NDk0NDQw/

niedziela, 20 października 2019

JUŻ NIE DŁUGO :)

Kochani. Prowadzę zbiórkę na druk mojej książki pomaga.pl/ananirwana Już udało się zebrać 500 zł, dzięki moim znajomym. A potrzebuję znacznie więcej. Staram się promować zbiórkę. Dzięki pomocy Asi Owczarek, jak i Marzenie Korzik udało mi się uczestniczyć w Konferencji Międzynarodowej Policji.  Tam też powiedziałam o swojej książce. Następnie był wywiad w Radiu Zachód. Teraz czeka mnie następne nagranie. Jeszcze nie powiem kiedy, gdzie, bo nie chcę zapeszać. Wydrukowałam sobie sama wizytówki i roznoszę je tam gdzie mogę. A gdy spotkałam Panią z obiektu na którym pracowałam, powiedziała mi, że tęsknią tam za mną. Potem spotkałam w Lidlu, znajomą Panią z Sądu Rejonowego, która rozpoznała mnie i po imieniu powiedziała do mnie:
-,,Dzień dobry Pani Aniu, a my ostatnio właśnie panią wspominaliśmy. Jak to fajnie było jak Pani u nas była".
Kurcze, tak sobie pomyślałam, że fajnie będzie przejść się po obiektach na których pracowałam i porozdaje wtedy namiary na zbiórkę. A może akurat tak się uda zebrać pieniądze 'na Druk książki?'.
Tym bardziej, że w książce są opisane wszystkie obiekty na jakich miałam zaszczyt pracować. Byłam już w Sądzie i zostawiłam w kiosku u Pani Halinki wizytówki. W tygodniu zacznę jeździć po innych obiektach. Mam nadzieję, że się uda.
Tak bardzo chcę, by książka ma była na papierze. By trafiła do Was. Ja sama wydrukowałam sobie i mam jedną sztukę, ale kosztowało mnie to 277 zł. Dlatego to jedyne 'Rękodzieło', jakie zostało wydane. Może kiedyś będzie jakieś większe wydarzenie na temat mojej książki i wtedy może będę mogła oddać ją do licytacji?
Czas pokaże. Teraz tak szybko zrobiłam na komputerze, wzór mojej nowej wizytówki, jak i tajemniczy mikrofon, który ma oznaczać nie długo nagranie moje w studiu, gdzie będę mówić o książce. Więc do usłyszenia :)



wtorek, 24 września 2019

Zupa Buraczkowa

Już od kilku dni chodziło za mną by zjeść jakąś gorącą Zupkę.I dziś właśnie zrobiłam. Normalnie najeść się nie mogę. Chcę teraz polecić ją i Wam. Nie chciałam bawić się w gotowanie osobno buraków, potem trzeba było by je zetrzeć. Poszłam na skróty.Co mi było potrzebne? Najpierw musiałam ugotowałam bulion.
A więc:
*Porcja rosołowa i trzy sztuki skrzydełek
* 3 Marchewki
* Pietruszkę
* Seler
* Por
* Liście Pietruszki
Do tego
*5 ziemniaków
* Słoik tartych Buraków (wiórki)

Do wysokiego garnka wlałam wody, wrzuciłam mięso. Zebrałam szumowiny. Gdy już zaczęło się gotować dodałam warzywa w całości. Wsypałam szczyptę Soli, Pieprzu,Vegety, Magi i kostkę Knora. Doprawiałam tylko do smaku. Gdy już marchewka była miękka wyciągnęłam mięso i wszystko z garnka, jak i przelałam przez sitko. Do tej gotującej się już zupy wrzuciłam obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki. Gdy już były miękkie, odstawiłam z kuchenki i dodałam:*łyżeczkę Cukru*4 łyżeczki Octu. Potem cały słoik starych buraków. Zahartowałam zupę 2 ma łyżeczkami śmietany. Wrzuciłam pokrojoną w kostkę marchewkę z wcześniej ugotowanego bulionu... PYCHOTA!!! Polecam





niedziela, 22 września 2019

Już krzyczę ciszej...

Po wypadku, to co mnie spotykało ukrywałam w sobie. Choć by dlatego, że nikt mi nie wierzył. Myślałam wtedy, że Mama zechce skonsultować moje zachowanie-myśli z lekarzem i zawiozą mnie na Oddział Psychiatryczny choć by na obserwację. Oczywiście robiliby to dla mojego dobra. Przecież nie wiedzieli co mam w głowie. Nie wiedzieli, że ja jestem wciąż tą samą Aną, jaką byłam przed wypadkiem, tylko instynkt mowy i ruchu mnie ograniczały. Odważna, waleczna, sprawiedliwa jak i dociekliwa.Taka byłam, stąd chciałam znać prawdę, czy to co widziałam jak i słowa na bramie, mężczyzny są prawda? Zaczęłam zbierać dowody, na potwierdzenia tego, że to się wydarzyło na prawdę. Zapisywałam sobie notatki na dyskietce komputera, by móc wrócić do tego kiedyś, co napisałam. Potem zaczęło układać się to wszystko w całość. Opowiadałam o swoim wypadku setki razy. Gdy już nie sprawiało mi to bólu, bo nie przeżywałam już tego tak bardzo, chciałam dotrzeć do jak największego grona osób, więc postanowiłam napisać książkę. Nie umiem się skupić na czytaniu. Zawsze tak było. Wolałam jakieś streszczenia,lub jak mi ktoś opowiedział o treści danej lektury w szkole.Więc trudno mi było czytać nawet swoją. Tym bardziej, że moja miała  410 stron. Cudem dla mnie było, że ją wydałam. Ale o tym opowiem Wam jak dokończę drugą książkę, którą wciąż piszę. 
Teraz - w końcu, może więcej ludzi dowie się o mojej książce. Tej od której się wszystko zaczęło. Jestem przykładem, na to, że jest drugie życie. Byłam tam i wróciłam. Teraz mam Wam o tym opowiedzieć. Przekazać wszystko, byście wiedzieli. Byście pokochali Go lub choć w Niego uwierzyli, bo przez zło tu na ziemi, oddalamy się od niego. Ciemność zwycięża. 
Coraz więcej ludzi mówi o bólu, bo oczekuje pomocy od innych. Ludzie sami sobie sprawiają ból, ale budują się instytucje by temu zapobiec.. i bardzo dobrze! Trzeba chronić bliźniego. Zauważamy krzywdy ludzkie. Jest teraz o tym głośniej i też dobrze! Więc moja książka miała szansę by o niej dowiedzieli się Nasi Gorzowscy Mieszkańcy. Szukałam zaczepienia, nie wiedziałam jak szukać, gdzie pytać a nawet kogo prosić. A tu samo do mnie przyszło. Napisała do mnie Asia Owczarek, że będzie Konferencja Między Narodowa Policji. I tematem jest:,,Życie po wypadkach drogowych". Spotkałyśmy się z Marzeną Korzik organizatorką i powiedziała, że wystąpię.. SUPER!!! Gdy przyjechałam na spotkanie, poznałam pana Janusza Popiel-szefa Alter-Ego. Oboje jesteśmy po wypadkach. Pan Janusz zajmuje się Stowarzyszeniem Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach. Poznałam psychologów. Rozumiałam co mówi Tomasz Gollob, Bartosz Zmarźlik czy Monika Kuszyńska, bo przecież wszyscy przeżyliśmy jakieś wypadki i chcemy przestrzec teraz innych, by i oni nie musieli doświadczać takiego cierpienia jak My. To właśnie był przekaz tego spotkania.

Mam nadzieję, że od teraz ludzie będą chcieli się dowiedzieć więcej. I będą chcieli przeczytać moją książkę, która jest oparta na faktach. Tzn. Nadal jest jako wydany e-boog, ale mam nadzieję, że uda mi się teraz uzbierać na jej druk. Więc ZACHĘCAM do pomocy w zbiórce :) 
Ps. Teraz chcę pokazać Wam wrak. Więcej zdjęć jest umieszczonych w książce. To zdjęcia samochodu, którym jechałam, tzn., to co z niego zostało. Jak i namiar na film z Konferencji, jak i wizytówkę, z adresem zbiórki :)  




(proszę skopiować link poniżej, i wkleić w wyszukiwarkę googlę a wyświetli się film)

https://www.youtube.com/watch?v=RypZRi7sL7g&feature=share&fbclid=IwAR3VJM0wazu-ec9ZJyfmxJxQ3WO-2U5Xi6ljAw2JZaWMmfag9M4hd2BYbW0

                                       

Grzyby w śmietanie

Kochani, byłam na grzybkach w tym roku po raz pierwszy.Ogólnie to nie pamiętam kiedy, to byłam jak wybrałam się do lasu? W ciągu dwóch godzin udało nam się zebrać tyle co widać na zdjęciu. Gdy wróciłam do domu musiałam umyć te grzybki. 

*Wypłukałam i oczyściła z brudu. Pokroiłam na grube kawałki, mniejsze na pół- pokroiłam nawet nóżki na talarki. Wrzuciłam do garnka, zalałam wodą, dodałam dużą łyżkę soli i gotowałam przez 2 godziny, do momentu ich miękkości. Potem wlałam grzyby na sitko.

* Na głębokiej patelni, stopiłam dwa grubsze plastry masła z łyżką Oliwy z oliwek. Pokroiłam 4 cebule, dodałam szczyptę soli. Gdy już cebula nabrała koloru na patelni, dodałam grzyby odsączone z wody. Dusiłam pod przykryciem 15 minut. Dodałam potem pieprz i szczyptę papryki słodkiej. Gdy już zaczęły grzybki przywierać do spodu, zalałam wszystko małą śmietaną 18%. Wymieszałam. Nooo... Niebo w gębie, PYCHOTA :) Polecam :)




czwartek, 12 września 2019

Konferencja Międzynarodowa Policji ... Zapraszamy

Zapraszam na Konferencję Międzynarodową Policji w Gorzowie Wielkopolskim, dnia 20 września 2019 roku (piątek) o godzinie 9:00, która odbędzie się na placu Wojewódzkiego  Ośrodka Ruchu Drogowego - ,,WORD", ulica Podmiejska. Będzie to ogromne wydarzenie. Realny pokaz zderzenia się samochodu ciężarowego z samochodem osobowym, bez żadnych zabezpieczeń i kaskaderów. Będą również zajęcia praktyczne:

Można wziąć udział i sprawdzić się na:
*Symulatorze zderzeń
*Symulatorze dachowania
*Sprawdzić jak dziala poduszka powietrzna
*Symulatorze ekojazdy
*Powiemy jak Bezpiecznie może  być w aucie
*Edukacja jako świadomy ,,KIEROWCA"
*Widoczny jednoślad, znakowanie rowerów
*Alkogogle (tor gokartowy)
*Pierwsza pomoc

Goście jacy zostali zaproszeni to Tomasz Gollob jak i Monika Kuszyńska (znana jako wokalistka zespołu Varius Manx).

Również Ja będę miała swoje pięć minut. Opowiem o swoich doświadczeniach po wypadku.

Więc serdecznie ZAPRASZAMY!!!!



poniedziałek, 9 września 2019

Zaufaj Mu

Gdy wstaję rano zawsze przeżegnam się, tak na lepszy dzień. Modlę się z moim dzieckiem przed zaśnięciem. Dziękując Bogu, że nic się nikomu złego nie przydarzyło w mojej rodzinie. Wszyscy są cali i zdrowi. Prosimy też o opiekę następnego dnia. Modlimy się z Zuzią za
*Duszyczki w Czyśćcu
*Za ludzi bezdomnych
*Za dzieci chorych
*Ludzi potrzebujących modlitwy.
I powiem Wam, że mi jakoś lepiej jest wtedy na Duszy a Zuzia wierzy w to, że Archaniołowie ją bronią i nie dopuszczają złu zrobić jej krzywdę. I gdy mówię o tym znajomym swoim, że się MODLIMY przed snem, to są dwa podziały tej naszej akceptacji. Jedni podziwiają i przytakują, że dobrze robimy a inni nie chcą nawet słuchać o tym. Dwa śmieją się ze mnie i co gorszę wyśmiewają Boga. Rozumiem nie wierzących. Nie mają przykładów. Przypisują swoje niepowodzenia, krzywdy właśnie Bogu.Widzą, że dużo jest zła na ziemi .Twierdzą, dlaczego Bóg z tym nic nie zrobi? Moim zdaniem: ,,BÓG NIE MA TU ZASIĘGU". Może nam pomóc tylko wtedy kiedy będziemy się do Niego Modlić i prosić o jego wsparcie. Wiara czyni cuda, przecież o to w tym chodzi. Nikt nie każe nikomu stawać na ambonie i głosić jaki ma problem i prosić Boga by mu pomógł. To się robi w ciszy, a przede wszystkim trzeba w Niego wierzyć. Jak będzie nas więcej będziemy silniejsi. Zobaczcie jak wiara w Pana umiera-gaśnie. Ile jest zła na ziemi, coraz to więcej. Od mojego wypadku, wszędzie widziałam jakieś podpowiedzi od Niego. Trudne to do opisania. Coś się mi przytrafiało, potem sama musiałam udowodnić, że to co widziałam, wydarzyło się naprawdę a potem chciałam to rozgłosić innym by również Oni w to uwierzyli. Tak powstała książka. Jest to zbiór dowodów, że mówię prawdę, Bóg naprawdę istnieje. Wiem o tym, że niewierzący będą mnie wyśmiewać,będą próbowali wyjaśnić mi to co mi się przydarzyło na swój sposób. Ale moja wiara jest nie ugięta. Będę bronić swojego Pana. Jego dobre imię o nim. I powiem Wam, że jak wierzę w Niego rozmawiam z nim to przydarzają mi się dobre rzeczy tu na ziemi. Jestem zdrowa, mam kochaną córkę, mam pracę i gdzie mieszkać. Napisałam i wydałam książkę lecz w formie e-booka, teraz prowadzę zbiórkę,by wydać ją na papier. Zaraz wydarzy się coś o czym na razie nie mogę rozgłaszać a będzie to też duże wydarzenie. Więc, za takie małe rzeczy, podziękowania dla Stwórcy Świata, wieczorna modlitwa, wiara w Niego, czy głoszenie o Nim, to nie dużo. W porównaniu z tym co mam.Wiem i czuję, że tak muszę. Udowodnić na swoim przykładzie co widziałam, jak to było czy co czułam. By i inni w to teraz uwierzyli, by w swoim życiu mieli lepiej. Nie bój się , nie wstydź się w Niego wierzyć, a będziesz miał dobrze po wieczność



sobota, 31 sierpnia 2019

Kuchareczka :)

Uwielbiam soboty :) Moja córcia Zuzanna wie wtedy, że Mamusia mam wolne i śpi wtedy dłużej. Ale i tak słyszę jak się budzi. Udając, że nadal śpię, ale będąc wciąż czujna przyglądam się jej. Ona po cichutku, na paluszkach podchodzi do mnie, całuje mnie w czółko i wychodzi zamykając za sobą drzwi. Dając mi w ten sposób jeszcze chwile odpoczynku- CUDOWNE DZIECKO. A dziś rano zaskoczyła mnie kompletnie. Gdy już się ogarnęłam i podjęłam decyzję wyczołgania się z łóżka, podeszła Zuzia i powiedziała:

-Mamuś, ja chcę dziś sama zrobić sobie śniadanie. Chcę zrobić- 'Jajecznicę'. Mogę?

Będąc w szoku takiej jej świadomej decyzji odpowiedziałam, że: Czas najwyższy :)

Ciągle mnie zaskakuje, ta moja córeczka, kochana :* Nooo... Już skończyły się wakacje, czas do szkoły. Oby wszystko poszło po jej myśli. Sama tęskni już za swoją klasą. Koleżankami, kolegami oraz nauczycielami- Szkołą :)

Pokażę Wam kochani zdjęcia mojej 'Kuchareczki' <3 :*




 


 

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Bon-Żurek, ul. Sportowa w Gorzowie Wlkp.

Jak nie mam pomysłu na zrobienie obiadu, czy nie mam czasu, by go ugotować, to zabieram Zuzannę do jej ulubionej restauracji. Zuza tak nazywa ten lokal. Jest on nie daleko mojego miejsca zamieszkania. Jest tam nie drogo i pysznie. Udostępniałam Wam kochani, fotki na moim pierwszym blogu, który mi usunęli, ale odzyskałam kilka zdjęć. Teraz je ponownie wkleję tutaj. Wyświetla się na nich data wykonania, więc chyba od tego roku jakoś będzie istniał ten lokal, który ma nazwę:
Bon-Żurek. Ciekawa jest z nim związana moja opowieść, gdyż chyba właśnie od tego miejsca  zaczęło się, że wydałam swoją książkę, tzn. W formie e-booka.
Było to tak: Widziałam, że na osiedlu, odnawiają lokal w pawilonie, niedaleko mojego bloku. Wcześniej w tym miejscu była Masarnia, Sklep Spożywczy i już nawet nie pamiętam co jeszcze, ale upadło to, gdyż nie było dużego obrotu. Kilka dni po otwarciu tego lokalu, robiłam obiad. Miałam zrobić: Makaron na gęsto z sosem pieczeniowym. Najpierw zaczęłam od Makaronu, a że w domu robiłam kilka rzeczy naraz, to Makaron wykipiał mi z garnka i woda zalał kuchenkę a dokładnie płytę indukcyjną. Nie działało nic. Nie mogłam dziecku obiadu zrobić. No to powiedziałam do Zuzi, że  idziemy do restauracji. Jak weszłyśmy, było tam tak pięknie.Stoliczki białe, drewniane pięknie nakryte. No i lada w której to były pyszności. Obsługiwała sama szefowa. Poprosiłam zestaw obiadowy, który kosztował zaledwie 12-zł. W zestaw wchodziła Zupka i drugie danie. Jak zobaczyłam, kotlet schabowy na pół talerza, to byłam bardzo zdziwiona,że tak tanio. Zuzanna nie zjadła połowy, ale bardzo jej smakowało. Rozmawiałam z właścicielkom i spytałam ją, czy mogę porobić zdjęcia lokalu, tak by zareklamować to miejsce, by miała Pani dużo klientów, by lokal przetrwał jak najdłużej. Powiedziałam, że prowadzę bloga i tam, je udostępnię. Kobieta spytała mnie dlaczego prowadzę bloga i o czym on jest. Odpowiedziałam, że mówię tam o napisanej swojej książce, i że zbieram pieniądze na jej wydanie. Padły słowa:
-A o czym jest ta książka?
-O mojej Śmierci.
 Zaczęłam w skrócie opowiadać o wypadku. A tym czasem siedziała z boku klientka z córeczką i również włączyła się do Naszej rozmowy. Okazało się, że ta kobieta mieszka i pracuje w Warszawie. Powiedziała mi, że chciała by ze mną porozmawiać na osobności, bo nie dawno pochowała męża i widziała i słyszała rzeczy, które są dla niej trudne do zrozumienia. A nie chce rozmawiać z osobami, które w to nie wierzą. Wymieniłyśmy się numerami telefonu. Od tego czasu, wszystko tak szybko zaczęło się dziać w sprawie mojej książki. Umówiłam się na spotkanie z kolegom Grzegorzem Ignatowiczem, który znalazł mi wydawnictwo, które wydaje e-booki. Gdy uzbierałam z trzema przyjaciółmi kwotę na wydanie książki w tej formie. Ruszyła praca nad moją książką. Ale niestety po tygodniu, zadzwonili do mnie z wydawnictwa i Pani poinformowała mnie, że:
-Ten Pan co poprawiał Pani książkę zwolnił się z Pracy. I dobrze by było gdyby Pani sama kogoś znalazła, kto poprawi Pani treść, bo tak musiała by Pani czekać w kolejce na innych redaktorów, którzy będą mieli wolne miejsca, by zająć się Pani książką.

Zwróciłam się o pomoc do mojej nowej koleżanki, gdyż mieszkała i pracowała w Warszawie, więc na pewno będzie kogoś znała. Poleciła mi Tomasza Janickiego, który zajął się pracą nad moją książką. Pracuje i mieszka w Warszawie, ale pochodzi z Gorzowa Wlkp. Tomasz, tak ją pięknie przygotował, że po dwóch miesiącach (chyba), książka została Wydana w formie e-booka. I jest w sprzedaży w sklepach, księgarniach internetowych.
Polecam  http://lubimyczytac.pl/ksiazka/3838608/13-go-w-piatek

Czyli to miejsce jest dla mnie, w pamięci zapisane :)
Ps. Zdjęcia lokalu z 2016 r





sobota, 17 sierpnia 2019

Serwis DiGiTech Gorzów :)

Kochani :) 
Naprawdę nie wiem co mi się stało kilkanaście dni temu. Siadł mi komputer- wyłączył się i nie mogłam go uruchomić ponownie. Tego samego dnia miałam problem z telefonem. Wyskakiwały mi wiadomości, że 'Aktualizacja została zamknięta', gdziekolwiek bym  nie weszła- no MASAKRA. Telefon tego samego wieczoru pomógł mi naprawić przyjaciel, komputer zaniosłam następnego dnia do naprawy. Do sklepu pod Łaźnię. I jak na złość załapałam się jeszcze na weekend. Wtedy sklepy były zamknięte. Więc byłam bez kompa dwa dni. Nawet wyszło nam to na dobre.
Moja Zuzia powiedziała, że:
- fajnie jest bez komputera. Możemy ze sobą spędzać więcej czasu.
Teraz jak go mam staram się to jakoś ograniczać. Ale przede wszystkim, chciałam zareklamować sklep komputerowy pod łaźnią. DigiTech Serwis. Pan pracujący tam, uratował moje dane z pulpitu-książkę. Nawet tą, drugą jaką zaczęłam pisać. Wytłumaczył mi wszystko co muszę zrobić, by po podłączeniu komputera w domu ponownie mi zadziałał. No i przede wszystkim ulepszył mi komputer, wyczyścił i powiedział mi również co mu brakuje, bez czego długo nie pociągnie. Naprawdę polecam ten serwis. 

Adres: Jagiełły 9, 66-400 Gorzów Wielkopolski
sobota
10:00–14:00
niedziela
Zamknięte
poniedziałek
10:00–18:00
wtorek
10:00–18:00
środa
10:00–18:00
czwartek
10:00–18:00
piątek
10:00–18:00








Sen ludzki


Sen jest podstawową biologiczną potrzebą organizmowi, bez której człowiek nie może prawidłowo funkcjonować. Można podzielić na trzy rodzaje snów: Sny intuicyjne- to takie, gdzie analizujemy fakty i wyciągamy wnioski. Są Sny fikcyjne- o których zapomina się zaraz po przebudzeniu, ale są też Sny prorocze- są to sny, podczas którego widzimy dokładnie lub w sposób symboliczny wydarzenia, które mają nastąpić w przyszłości. Takie o których za dnia myśli się dłużej. Wiem, że sny w jakiś sposób podpowiadają nam w życiu. Trzeba tylko umieć je odczytać. Ja nie za bardzo znam się na snach, bo nie wszystkie są takie same. Nie które czasem znaczą co innego. Na nie które trzeba patrzeć, co znaczą znaczenie dookoła znaczników w śnie. Sama sobie tłumaczę je na własny sposób i jest mi jakoś łatwiej na co dzień. Zaraz po wypadku, gdy myślałam, że jestem Medium- pośrednikiem między dwoma światami, miewałam takie sny, gdzie odwiedzały mnie osoby już nieżyjące. Wtedy przekazywały mi wiadomości, które wydarzały się w rzeczywistości, ale były to kilku razowe wydarzenia. Bliskie, osoby, które były już na tamtym świecie ostrzegały mnie, czy moich bliskich, przed popełnieniem jakiegoś wydarzenia, który miał się dopiero co wydarzyć za życia. Jest to nie wytłumaczalne, ale się wydarzyły. Rozpoznaje je. Jeśli mam Sen proroczy-to pamiętam go długo i wspominam każdy szczegół. I nie mogę o nim zapomnieć przez resztę dnia. Na przykład dziś miałam dziwny sen. Pamiętam go. Nawet mam takie odczucie, że sama jestem na siebie wściekła. Otóż śniła mi się moja siostra. Mój stary pokój. Był dokładnie tak umeblowany jak kiedyś, (kto mnie w nim odwiedzał, pewnie pamięta). Do mojej siostry przyszli jej znajomi. Dużo ich było. Nagle coś kazało mi ich wyganiać - wy wprosić z domu. No to tak zaczęłam robić. I coraz bardziej krzyczałam w tym śnie. Nawet opierający się jej znajomi doprowadzali mnie do furii. Stosowałam przemoc w stosunku do nich. Szarpanie, popychanie, wyzwiska. Siostra była na mnie bardzo zła. A ja nie zwracałam na nią uwagi, wiedziałam, że muszę! Obudziłam się i było mi bardzo wstyd. Tak głupio się dziś czuje, że nawet z domu nie che mi się wychodzić. Nie mam pojęcia jakie jest znaczenie tego snu. Co on może oznaczać? Przeciwieństwo, czy zrealizowanie się znaczenia. Nie wiem? Poczekam, a z czasem może wyjdzie. Dlatego chcę zapisać sobie ten sen na blogu, by móc do niego potem wrócić. I może udowodnić jakie było jego znaczenie. Mam nadzieję, że moja siostra nie będzie się na mnie gniewać w przyszłości, że nie narobię jej wstydu, bo nie chcę czuć się w rzeczywistości tak jak w tym śnie. I napiszę do niej zaraz sms- by przeczytała ten wpis-może jej nastawienie już będzie inne. Będziemy bardziej czujne na to co może się wydarzyć w przyszłości.




Sałatka z Zupek Chińskich :)

Kochani :) Muszę się z Wami podzielić kolejnym przepisem. Tym razem będzie to pyszna Sałatka z Zupek Chińskich. Tak-wiem, też jak usłyszałam tą nazwę to, mnie od razu odrzucało, ale dałam się namówić na spróbowanie na imprezie mojego Synka (chrześniaka Marcelka). Bardzo szybko można ją zrobić, bo przyrządzenie jej to zaledwie kwestia pokrojenia warzyw. I oczywiście by smakowała lepiej musi się przegryźć w lodówce, by sok z warzyw wpił się w makaron.

A więc, do tej sałatki najlepiej smakują te dwa rodzaje Zupek Chińskich.
Do głębszej miski wsypujemy makarony z paczek (musimy go z kruszyć jeszcze w paczce, by łatwiej było potem wszystko wymieszać). Rozsypujemy również te przyprawy z paczki, które były w środku. Gdyby był olej to tego nie dajemy. Kroimy 4-szt. Ogórka zielonego w kostkę (kroimy na pół i jeszcze raz na pół, wycinamy miąż by sałatka nie była wodnista). Paprykę czerwoną i żółtą kroimy na cieniutkie paseczki a potem drobną kostkę. Puszkę fasoli czerwonej- odcedzoną z soku i wypłukaną z wody. Puszkę kukurydzy- tu  dajemy ją całą razem z sokiem. Ja dodaję jeszcze 4 plastry ananasa, pokrojonego w drobną kostkę. Większy kawałek PORY (biały korzeń). Do smaku szczypta soli i pieprzu. Na koniec z 3-łyżki Majonezu. Mieszamy wszystko i do lodówki.
Rano pychota :) :D Polecam :D




Odchodzę !


czwartek, 25 lipca 2019

Odchodzę :(

Miałam nie pisać o tym co się teraz dzieje w mojej pracy, bo czułam, że będzie coś nowego. Inni ludzie, nowe miejsce. Nawet cieszyłam się troszkę, bo się dwa latka na Urzędzie zasiedziałam, ale dziś do mnie dotarło, że za kilka dni opuszczę swój obiekt, do którego tak się przywiązałam. Pracuję  w firmie zewnętrznej i z końcem umowy z obiektem są organizowane przetargi. My jako firma przegraliśmy i z tego powodu trzeba będzie opuścić Urząd Miasta z końcem miesiąca. Dopiero teraz otworzyłam szeroko oczy, że już nie będę widzieć tych ludzi z którymi się zaprzyjaźniłam. Albo tych osób z którymi zawsze z pogodnym uśmiechem odpowiadaliśmy sobie Dzień Dobry. Aniu, Kasiu, Agatko, Marto, Karinko. Kurcze, aż łezka mi się w oku kręci. Zaczynam tęsknić. Już nie będę sprzątać piętra prezydenckiego, nie będę już widzieć i rozmawiać miło z Panią Prezydent Domagałą, czy z innymi pracownikami. Pójdę w miejsce mi nie znane. Wiem zawsze będę mogła ich odwiedzać, ale to już nie to samo. Załapałam doła i ryczeć mi się chce na samą myśl, masakra.  Ale zobaczymy co będzie, co się wydarzy. Zawsze miałam tak jak przechodziłam z obiektu na obiekt, ale tu czuję coś innego. Taka pustka mnie już ogarnia. Czy to było moim miejscem, którego tak szukałam? Miejscem z książki?  Oświadczam, że na Urzędzie Miasta w Gorzowie Wielkopolski, pracują sami mili i pogodni pracownicy, wykonujący tylko swoją pracę. Naprawdę będę tęsknić :(



Urlopik :)


piątek, 5 lipca 2019

URLOP :)

Kochani, właśnie dziś rozpoczynam Urlop :) Tydzień, ale jednak mam :)
Jutro jadę do moich rodziców. Cieszę się bardzo, gdyż rzadko do nich jeżdżę. Fakt to nie daleko, bo w Lipkach Wielkich, ale jak mam czas wolny od pracy, to jestem tak zmęczona tygodniem pracy i zajęciami poza nią, że odpoczynek we własnym domu jest mi bardziej potrzebny.
Już mam plan-przesiedzieć z Mamą na długich rozmowach, czy odpoczywać na ogrodzie. Spacery, nawet powiedziałam sobie, że umyję Tacie samochód, bo sprawia mi to ogromną frajdę. Fakt jak sprawdziłam dziś prognozę pogody na przyszły tydzień to jutro, wtorek i środę ma padać :(  Ale to nic, będę w domu. Na pewno odpocznę :D
 Mój rodzinny domu zaczyna się od dużego ogrodu. Wcześniej były tam warzywa, owoce, a teraz – drzewka owocowe i kwiaty. Moi rodzice uwielbiają spędzać czas w ogrodzie, zachwycać się każdą roślinką. Posadzili je własnymi rękami, a teraz patrzą w zachwycie, jak rosną. W moich oczach są prawdziwymi gospodarzami. Na zdjęciu to nie ogród moich rodziców, lecz podobny.
Może i do braciszka podjadę... Covboj dam znać, jak nadciągać będę :D
Fajnie tak czuć, że do pracy móc iść nie muszę, choć lubię swoją pracę.
 Pozdrawiam Wszystkich z obiektu na jakim pracuję :D :)


Pasta z Tuńczyka :)


piątek, 14 czerwca 2019

Pasta z Tuńczyka :)

Kochani, na te upały nic nie chce się jeść a trzeba! Dziś PIĄTUNIO, więc dzień bez mięsa u mnie ;) Wymyśliłam więc sobie PASTĘ na kanapeczki. Taką zimną z lodówy, na świeżą bułeczkę, aż chce się jeść.

A więc kupiłam:
*puszkę Tuńczyka w sosie własnym
*Ogórki korniszony
*Ser Mozzarella tarty
*3 Jajka

Jajka ugotowałam na twardo, starkowałam przez dużej oczka na tarce. To samo z ogórkami. Zlałam z tuńczyka wodę i na koniec do tego rozsypałam ser. To wszystko wymieszałam, dodałam Sól, Pieprz i Czosnek granulowany. Wymieszałam ponownie. Dodałam 2 duże łyżki majonezu i łyżeczkę musztardy. Wymieszałam i do lodówy. Bułeczkę przekroiłam, przesmarowałam masełkiem na to Moja pasta i proszę :) Pychota :D


Surówka Pani Mecenas :D


środa, 5 czerwca 2019

Sałatka na luzie: By nie poszło w d.. :D

Kochani :)
Na moim blogu dodaje przepisy kulinarne na różne pychota, które wymyślam sama, gdzieś dojrzę albo usłyszę o danym przepisie. Najpierw sama go robię, próbuję a potem na blogu polecam innym. Wczoraj na przykład byłam w pewnym biurze, i tam koleżanka robiła sobie akurat przekąski do zjedzenia. Podeszłam bliżej i zauważyłam, produkty na stole. Pytam się Agnieszki:
-Co to będzie?
Na co Aga odpowiedziała żartem:
-Coś dobrego, by nie poszło w du.. :)
Zobaczyłam: mix sałat, grzanki, pomidory koktajlowe, ser mozzarella, orzeszki nerkowe,gruszkę, szynkę w plastrach.Sos włoski, olej. Wszystko to jest do kupienia w Biedrze.

Dziś zrobiłam sobie na śniadanko. Pychotka! :)
Mówiłam Agnieszce, że zrobię ten przepis i wrzucę na bloga. Z dosłowną na luzie nazwą :D
Więc, zrobiłam, oceniłam i polecam :)

ps. Pamiętajcie, sos mieszamy z 3łyż. wody i 3łyż. oleju :)








Kobieta Aktywna :)

środa, 29 maja 2019

Spotkanie z Kobietą Aktywną :)

Kochani :) Pierwszy raz byłam na takim spotkaniu z kobietami. Było naprawdę znakomicie. Bawiłyśmy się super. Były tańce, kawa, pyszne sery i rozmowy. Spotkałyśmy się w Kiełpinie nie daleko Gorzowa, na farmie 'Na górce', u Pani Jadwigi Czerwczak, która wraz ze swoją rodziną właśnie przyrządzają te pyszne Sery z mleka Owczego, Krowiego i Koziego. Są naprawdę niesamowite!

Podzieliłam się również moim marzeniu w sprawie książki. Te cudowne kobiety, od razu miały pomysły na to jak mi pomóc by zorganizować, zbiórki na cel wydania książki na papier. Ale by to zrealizować trzeba wszystko dopracować jeszcze. I na pewno się uda! :)

Naprawdę dziękuję Asi Owczarek, raz jeszcze, że mogłam uczestniczyć w takim spotkaniu. Mam nadzieję, że czas mi pozwoli na to bym mogła spotkać się z Wami raz jeszcze.

A teraz pokażę kilka zdjęć z tego spotkania. Będzie można na nich zobaczyć jak fajnie się bawiłyśmy. I mam nadzieję, że będzie nas więcej :)





   

Babka Ziemniaczana


niedziela, 26 maja 2019

Babka Ziemniaczana :)

Kochani :) Dziś Dzień Matki :) Wszystkim Mamom najlepszego życzę.

W ten dzień na obiadek chciałam zrobić coś innego. Więc zostały mi ziemniaki z wczorajszego obiadu. Przepuściłam je przez praskę. Następnie kilka ziemniaków starkowałam, również cebulę. Odcedziłam sok z ziemniaków tych starkowanych. Dodałam Vegetę, magi, sól.  Mąka i jajo. Tak by powstała masa. Usmażyłam mielone na oleju. Przyprawiłam: pieprzem, papryką słodką.

Na spód naczynia żaroodpornego, wyłożyłam Boczek surowy w plastrach. na to warstwę masy ziemniaczanej. Potem warstwę mielonego. Następnie Masa i do piekarnika na 180' na 1,5 godziny.
Co jakiś czas, trzeba odklejać boki od naczynia- łyżką, bo będzie się boczek topił i będzie tłuszcz po bokach. Zdjęcia mam nadzieję, że podpowiedzą :) SMACZNEGO