wtorek, 28 stycznia 2020

Makaron z sosem szpinakowym

Kochani dziś wtorek. Czuje, że coś mnie bierze (chorubsko jakieś). Więc nie bardzo chciało mi się dziś stać przy garach. Więc zajrzałam do zamrażarki a tam mrożonka Hortex na patelnię. Uwielbiam makaron, więc kupiłam by spróbować. 
Rozgrzałam patelnię, wlałam łyżkę Oleju z Oliwek i na to wrzuciłam zawartość torebki. Są tam również kawałki pieczarek. Dusiłam pod przykryciem, a w tym czasie miałam w lodówce 1/3 śmietany 18'. Wdusiłam przez praskę ząbek czosnku, dodałam szczyptę soli, pieprzy, cukru i kilka kropli magii. Wymieszałam to i zalałam makaron z patelni. Słuchajcie Niebo w Buzi :) 
Kto chce może dodać wszelkiego rodzaju wędlin, smażonego fileta... Mnie coś ostatnio odrzuca od mięsa. No ale jakoś trzeba jeść by przetrwać. Polecam szybkie danie w 8 minut :)



poniedziałek, 27 stycznia 2020

O co w tym wszystkim chodzi?


Dzięki mediom dociera do nas teraz więcej informacji niż kiedyś. Jest duża liczba osób, która dzięki takim portalom chce coś osiągnąć. Niektórzy chcą się pokazać w sieci, być ze społeczeństwem razem. Inni przedstawiają swoje historie, czy chcą przestrzec innych przed porażkami, które ich już spotkały w życiu, gdzie przydarzyć może się teraz kolejnej osobie. Są też tacy, którzy opowiadają o swoich osiągnięciach, by zmotywować innych do działania - że można. Czy znajdą się nawet takie osoby, które są tylko po to na kontach, by nam nabruździć w życiu. Na jednym z portali społecznościowych są osoby przedstawiają swoje życia. Pokazując je na zdjęciach czy opisują  je w postach. Pokazujemy swoje życie dla przykładu. Czy to jest dobre? Z mojej strony, tak. Mamy wtedy bliższy kontakt z bliskimi nam osobami mieszkającymi od nas daleko.
Wiedząc więcej, możemy szybko zareagować, by pomóc drugiej osobie. Możemy się wypowiedzieć, że potrzebujemy pomocy i tu właśnie jest dwustronność. Bo są słowa, opinie innych, którzy nas motywują dobrym słowem, ale są tacy, którzy używają tak zwanego hejt- u
Co oznacza słowo hejt? To spolszczona wersja słowa hate, czyli nienawidzić. Hejtem określa się działanie w Internecie, które jest przejawem złości, agresji i nienawiści. To wszelkie formy uderzenia w kogoś, nie tylko słowem (chociaż głównie nim), ale i grafiką czy filmem. Wielu internautów czuje się w sieci bezkarnych, dlatego chętnie obrażają innych użytkowników w czasie dyskusji, ale nie tylko ich.
Takim hejtem, możemy komuś wyrządzić krzywdę.
Ale ja nie o tym chciałam napisać, gdzie oczywiście ten temat również jest ważny. Ale denerwuje mnie ta wypowiedź niewiary. Ludzie mogą zganiać na to, że kiedyś nie słyszało się o tym co dzieje się w kościołach. Molestowania, czy wyzysk pieniędzy. Oczywiście, trzeba bronić zapobiegając takiemu rozpowszechnianiu się zła. Będą osądzani jeszcze po śmierci. Ale gdzie jest wiara w Boga? Gdzie te nasze tradycje. Tak, przyznaję się nie uczęszczam co niedzielę do kościoła, ale idę kiedy czuję,że potrzebuję. Modlę się z córką codziennie przed zaśnięciem. Przyjęłam w sobotę księdza po kolędzie, który mi oznajmił, że za rok będzie kolęda pod wskazanym adresem jak się złoży w kościele takie zaproszenie dla księdza. Dlatego, że w tamtym roku na 120 mieszkań, przyjęło księdza tylko 30 rodzin. Co to się dzieje? My chcemy by świat był lepszy? Zajrzałam dziś na portal i zaciekawił mnie jeden post: ,,Ktoś strzelał do księdza z okna, który chodził po kolędzie". Albo dziewczyna, wypowiedziała się, że: ,,Idzie KLECH, koperty będzie zbierał". Ludzie! To aż taka nienawiść jest w Was? Ja rozumiem, że kościół w tych czasach nie potrafi przemówić do ludzi.Nie bronie w żadnym razie teraz kościołów, ale Boga. Jestem wdzięczna, że przyszedł do mnie przedstawiciel kościoła i poświęcił moje mieszkanie. W czerwcu moje dziecko będzie przystępować do I komunii świętej, tak samo jak ja kilka lat temu. Każdy z nas kiedyś umrze. Wiem co nas czeka po tym jak nasze ciało przestanie już żyć tu na ziemi. Opisałam to wam w swojej książce, dla przykładzie na sobie. Ja osobiście jestem chrześcijanką. Nie chodzę do kościoła, nie spowiadam się, ale modle się i w boga wierzę. 

A Wy zrobicie jak uważacie, lecz każdy z nas kiedyś umrze i będzie chciał godny pochówek, gdzie wtedy się uda? I pamiętajcie do nieba wchodzi się bez niczego.



niedziela, 19 stycznia 2020

Cuda są też niewytłumaczalne :)

Mój blog. W nim mogę napisać co mnie boli, przekazać co czuję jak sobie z tym radzę. Czy podzielić się z Wam swoimi pomysłami na smakołyki, ale przede wszystkim gdy to napiszę - wyrzucę z siebie, to wiecie co? Jest mi lepiej. Moja książka właśnie taka jest. Najpierw były to notatki zapisane na dyskietce, potem opisane wydarzenie układałam w rozdziały po swojemu. Następnie były one poprawiane przez mądrzejsze osoby ode mnie, które znały się na pisowni zdecydowanie lepiej. Ale wciąż był ten sam cel, by potem kolejne osoby mogły te moje wydarzenia z lekkością przeczytać. Chciałam by osoby czytające wiedzieli, że im też może się to przydarzyć w życiu. Przecież jesteśmy tym samym gatunkiem - ludźmi. Nie wiem może, po tym co mnie spotkało, będą wiedzieli jak postępować gdyby znaleźli się w takiej samej sytuacji. Ja tylko chciałam podpowiedzieć.
Ale ostatnio muszę powiedzieć, że to co się dzieje dookoła mnie trochę mnie przeraża. Ludzie stali się pewniejsi siebie.Jak patrzą na zjawiska paranormalne te nadprzyrodzone, które się dzieją na świecie, zaraz szukają wytłumaczeń by przekonać drugą osobę, że to nie jest niewytłumaczalne. Dla nich Cud nie istnieją. Ale przecież Cuda to dobroć okazana przez ludzi, których spotykamy przypadkowo na ulicy. Są przyjaciele, którzy pomagają w każdej sytuacji. Cuda to miłość. Ale ja wierzę, że też pomaga wiara w Boga. On pomógł mi wyjść z tego co mi się przydarzyło. Dał mi takich Aniołów, jakimi są moi bliscy: rodzina, przyjaciele czy stawiał dobrych ludzi  mi na drodze życia. Ale denerwuje mnie to, że ludzie mają obok siebie takie osoby, takich Aniołków a nie doceniają ich, co gorsze odrzucają ich bezwarunkową pomoc. Nie pozwalają sobie pomóc. Wierzą, że sobie poradzą sami. A jak już ktoś modli się w jego intencji. Po czym mu się uda coś osiągnąć dzięki tej modlitwie, On ją wyśmiewa. Przypisując to komuś ale sam nie wie komu, ale na pewno nie Bogu. Nie przyjmują wiadomości, że to pomoc z Nieba. Przecież są książki, filmy oparte na faktach, gdzie ludzie dla przykładu podają swoje życia dla innych, by Ci sami dostrzegli, że na prawdę On istnieje, pomaga. Ale tylko wtedy gdy jest wiara w niego, modlitwa czy rozmowa z nim. Ja w mej książce podałam przykłady, jakie mi się przydarzyły i to od osoby czytającej zależy czy uwierzy.
Mój przekaz jest -  ,,Uwierz w to co jest niewytłumaczalne, bo to pochodzi od Niego". Ludzie nie wierzą, i to jest okrutne, ale jak przydarzy im się krzywda to właśnie wtedy błagają go o pomoc - ,,Jak trwoga, to do Boga?!"
Więc chciałabym by było nas więcej, by było więcej ludzi wierzących. Bo może nie było by na Naszej ziemi tyle zła i kataklizmów jakie dzieją się teraz.
Po prostu uwierzcie w to co jest niewytłumaczalne!





piątek, 10 stycznia 2020

Tuńczyk z Makaronem i Brokułem :)

Kochani :)  Piątunio, dziś mamy. Trzeba było coś do zjedzenia zrobić a że nie jadam mięsa w ten dzień, więc miałam ochotę na makaron. No a co do niego? No to wymyśliłam :)

PRODUKTY
* Puszka tuńczyka w oleju
* Słoiczek mały ogórków w miodzie
* Brokuł
* kukurydza
* Śmietana 18'
*Makaron Rurki
* Ser tarkowany Mozarella
* Przyprawa do zapiekanek makaronowych Knorr
* Sól, pieprz, czosnek granulowany, magii

Zagotowałam wodę w dwóch garnkach. Posoliłam gdy się woda gotowała w obu. Do jednego wrzuciłam makaron (ja dałam rurki i kolanka, ale po połowie z opakowania), a do drugiego różyczki brokuła - gotowałam  6 minut a makaron al dente. Odcedziłam i pozostawiłam do ostygnięcia, brokuł jak i makaron. W tym czasie pokroiłam drobno ogóreczki. Odcedziłam z oleju tuńczyka i rozdrobniłam go w naczyniu. W osobnej miseczce dałam pół śmietany i do tego wsypałam przyprawę do zapiekanek ale tylko dwie płaskie łyżki. Różyczki brokuła pokroiłam drobniej i w większej misce zmieszałam wszystko razem z sosem. Wrzuciłam następnie makaron a na koniec dodałam Ser mozarella. Doprawiłam solą, pieprzem, czosnkiem i kilka kropel magii. Ja lubię jeszcze dodać majonez. Więc dwie łyżki dorzuciłam. I do lodówy :)
Można jeść ją na zimno ale ja lubię na ciepło... PYCHOTA :D Polecam ;)


sobota, 4 stycznia 2020

Sałatka z brokułem na ciepło :)

Kochani :) Święta i Sylwester się skończył. Poobjadaliśmy się wystarczająco. Sałatki, ryby - Ja miałam dosyć. Chciałam zjeść coś ciepłego ale innego, lekkiego. Wyszukałam, dodałam i wyszło.

PRODUKTY:
*Dwa małe Brokuły zielone
*Filet z kurczaka
*Makaron Rurki, ale miałam jeszcze kokardki więc zmieszałam
*Puszka kukurydzy
*2 łyżki majonezu
*3 łyżki Jogurtu
* Sól


W osobnym garnku ugotowałam makaron. A w drugim  do gotującej się osolonej wody wrzuciłam brokuł pokrojony w różyczki. Brokuł gotowałam pod przykryciem 7 minut. Na rozgrzanej patelni, na oleju smażyłam Pierś z kurczaka pokrojone w kostkę. Wcześniej przyprawiłam ją: szczyptą soli, pieprzu i słodkiej papryki oraz odrobinę kucharka. Po ostygnięciu, rozdrobniłam brokuł na mniejsze kawałki wrzucając go do głębokiego naczynia. Potem dodałam ostygnięty filet z kurczaka, kukurydzę odsączoną z soku. Makaron, majonez i jogurt. Wszystko wymieszałam i do smaku na koniec przyprawiłam solą. Wstawiłam do lodówki by się przegryzło wszystko. Następnego dnia, po odgrzaniu porcji, smak był Obłędny :) POLECAM :)